Słowo wstępne
"Chociaż Klimontów nie szczyci się niebotycznymi chmurami, szumami wodospadów, przecież w niczym nie ustępuje podobnym okolicom Włoch czy Szwajcarii - tu od miasta na zachód ciągną się dwa wzgórza./.../ W zakończeniu doliny dostrzegać się daje pałac hrabiów Ledóchowskich, wysmukłymi obsadzony topolami. Od strony południowej krzyż na ogromnej ustawiony górze, ostrzega wędrownika, że droga pod górę się wijąca prowadzi do podwoi pobożnego chrześcijanina. I rzeka Koprzywianka daje wiele powabu tej okolicy, i ona huczy i szumi, by zwrócić na siebie uwagę przechodnia, a słowik nad jej brzegiem drzewami zakryty, trele swe w głąb miasta zasyła. Stojąc na progu doliny podziwia się tę przytulną, niską przestrzeń ograniczoną wyżyną niezdolną przytłoczyć, ale ocieplającą, dającą poczucie bezpieczeństwa, przynależne do tego miękkiego świata, który tu zatraca swą szorstkość i chropowatość. I czuje się człowiek częścią tej ziemi, której częścią jest także to niewielkie skupisko domów nakrytych jakby jednym wspólnym dachem wspaniałej kopuły Fary - Białej Fary. A nie jest to bez znaczenia, bo na sąsiednim wzgórzu panuje ascetyczna czerwień ni to gotyckiego ni renesansowego kościoła i klasztoru. W ich cieniu i w cieniu życzliwym ludziom zielonym kolorze chowa się Klimontów przed wielkim niepokojem świata. Od kilku wieków siedzi tak korzystając z gościnności koprzywiankowej doliny. A ma Klimontów historię nie uboższą od wielu grodów tej starej krainy. Jego początek sięga 1240 roku." (J.K. Chądzyński) |
Jak bardzo aktualne jest powiedzenie: "cudze chwalicie, swego nie znacie" nie trzeba nikogo przekonywać. Niejednokrotnie obserwujemy pogoń ludzi za zwiedzeniem tego, co odległe, niektórzy wręcz prześcigają się w odwiedzaniu atrakcyjnych miejsc świata, a na co dzień nie zauważają urokliwych zakamarków najbliższego otoczenia i jego walorów. Wszyscy zapominamy o tym, że przekaz dziedzictwa kulturowego jest warunkiem zachowania własnej kultury, a odbywa się on poprzez przyjęcie wartości tkwiących w bezpośrednim, przyrodniczym i kulturowym otoczeniu każdej jednostki. Dlatego też młodemu człowiekowi trzeba wskazać jego związek z własnym regionem, a można to osiągnąć poprzez realizację w procesie dydaktyczno - wychowawczym celów edukacji regionalnej.
W nauczaniu własnego dziedzictwa kulturowego należy zwracać uwagę na wspólnotę lokalną, małą ojczyznę, region, pogłębiać wiedzę o nim, należy utwierdzać własną tożsamość lokalną, uczyć szacunku wobec innych wartości niż lokalne, ukazywać udział kultury ojczystej w budowaniu innych, a także ukazywać wpływ kultury globalnej na rodzimą, dostrzegać konieczność obrony własnej tożsamości kulturowej.
Niniejsza praca jest projektem prowadzenia edukacji regionalnej na lekcjach języka polskiego w klasach I - III Gimnazjum w Klimontowie. Lekcje języka polskiego są realizowane w oparciu o program "To lubię!".
W opracowaniu tej propozycji wzięto pod uwagę założenia programowe "Dziedzictwa kulturowego w regionie".
Cele edukacyjne
W ramach realizowania zagadnień zaproponowanej poniżej ścieżki regionalnej określone zostały cele edukacyjne. Są one wytyczone w oparciu o cele i osiągnięcia ucznia wymienione w obowiązującej podstawie programowej "Dziedzictwo kulturowe w regionie" dla gimnazjum.
Po zrealizowaniu zagadnień ścieżki dostosowanych do programu nauczania języka polskiego uczeń powinien:
- znać najbliższe środowisko,
- uczyć się uczestnictwa w życiu najbliższego otoczenia,
- interesować się kulturą, tradycjami swojej "małej ojczyzny",
- rozwijać więzi emocjonalne ze swoją miejscowością,
- rozumieć znaczenie związków łączących tradycję rodzinną z tradycją regionu,
- szanować dorobek kulturowy, obyczajowy i ekonomiczny swojego regionu,
- dostrzegać i rozwijać kulturowe wartości lokalne,
- kształtować postawy patriotyczne poprzez uczestnictwo w życiu społecznym regionu.
Charakterystyka regionu
1. Położenie geograficzne
Klimontów położony jest we wschodniej części województwa świętokrzyskiego. Jest miejscowością o wyjątkowo malowniczym krajobrazie - leży w kotlince. Od północy graniczy z gminą Lipnik, od wschodu z gminą Koprzywnica, od zachodu z gminą Iwaniska, a od południa z gminą Bogoria. Gmina Klimontów, rozciąga się na powierzchni 99 km.
W skład gminy Klimontów wchodzi 42 miejscowości i 35 sołectw.
Mapka pokazuje obszar gminy Klimontów:
2. Historia miejscowości
Historia miejscowości sięga XIII wieku. Klemens z Ruszczy herbu Gryf, wywodzący się ze starożytnego książęcego rodu Popielów, kasztelan krakowski założył nad Koprzywianką osadę, którą od swego imienia nazwał Klementowem. W okresie średniowiecza miejscowość stanowiła własność rodu Toporczyków z Tęczyna. Potomek Klemensa niewiadomo czemu zwany "Owcą", wybudował w 1520 roku dwór w Ossolinie i przybrał nazwisko Ossoliński, określając się jako "Pan na Klementowie i Ossolinie". Ród Ossolińskich przez kilka stuleci odbijał na naszej historii rodowy sygnet. Temuż to rodowi zawdzięcza Klimontów swoją miejską nobilitację. 0 nazwę Civtas Climontoviensis postarał się w 1604 roku Zbigniew Ossoliński - człowiek posiadający wpływy na dworze królewskim.
Klimontów otrzymał prawa miejskie, a w 1611 roku przywilej na dwa targi w tygodniu i trzy jarmarki rocznie. Za sprawą kasztelana Z. Ossolińskiego w mieście wybudowany został Klasztor Dominikanów w stylu gotyckim, którego ukończeniem zajął się jego syn - Jerzy.
Kościół Św. Jacka i klasztor ufundowany przez Z. Ossolińskiego
(obecnie mieści się tutaj Liceum Ogólnokształcące)
W 1623 roku syn kasztelana - Jerzy Ossoliński - najwybitniejszy przedstawiciel tego rodu, kanclerz koronny wielki, wojewoda sandomierski, choć związał się z Ossolinem, nie zapomniał o ojcowskim dziele, kontynuował je kończąc budowę kościoła i klasztoru, rozpoczął budowę Kościoła Farnego na wzór Bazyliki św. Piotra w Watykanie, wg. projektu włoskiego architekta. Prace projektowe powierzył nadwornemu architektowi Ossolińskich, Wawrzyńcowi Senesowi, na poły Szwajcarowi, którego dziełem były także zamki w Ujeździe i Ossolinie.
Po śmierci Jerzego, Klimontów otrzymała w spadku jego córka Anna Teresa, która wyszła za mąż za Zygmunta Denhoffa, który zamienił dobra klimontowskie na werbkowskie z Janem Morsztynem. Ten zostawszy wojewodą sandomierskim okresowo zamieszkał w Klimontowie. Jego córką była, oglądana do dziś jako turystyczne curiozum, złożona w podziemiach kościoła św. Józefa w Sandomierzu, Teresa Izabela Morsztynówna.
W 1730 r. dobra klimontowskie wróciły ponownie do rodziny Dennhoffów, a następnie na skutek koligacji rodzinnych w ręce Ledóchowskich. Dopiero wówczas ukończono budowę klimontowskiej kolegiaty, nazywanej Farą, która w założeniach miała być Bazyliką św. Piotra, a która to idea przerosła możliwości.
Kościół Farny pod wezwaniem Św. Jacka w Klimontowie
Po przejęciu władzy w mieście Ledóchowscy, w 1816 roku osiedlili się we wspaniałym pałacu w Górkach Klimontowskich.
Właśnie połowa XIX w. była zmierzchem rozkwitu miasta. Do decydującego upadku doprowadziło powstanie styczniowe i represje władz carskich. W 1870 roku Klimontów ostatecznie utracił prawa miejskie. W 1886 roku pojawił się nowy właściciel dóbr klimontowskich - Stanisław Karski. Cały handel znajdował się w tym czasie w rękach Żydów. Zmieniło się to w momencie, gdy do osady przybył dr Zysman - pierwszy założyciel polskiego sklepu, znajdującego się w rękach spółki. Z czasem spółka ta utworzyła Klimontowskie Towarzystwo Pożyczkowo - Oszczędnościowe.
Dom należący do doktora Zysmana, jednocześnie rodzinny dom Brunona Jasieńskiego,
obecnie budynek Banku Spółdzielczego
W 1921 r. aż 80% mieszkańców Klimontowa stanowili Żydzi. Taki układ stosunków narodowościowych przetrwał do II wojny światowej. W 1940 roku powstało klimontowskie getto gromadząc ludność żydowską.
Po wojnie, w 1946 roku, utworzono Liceum Ogólnokształcące w budynkach klasztoru. Szkole nadano imię Brunona Jasieńskiego - syna zasłużonego dla Klimontowa Zysmana.
W latach sześćdziesiątych na terenie kirkutu znajdującego się w pobliżu przedwojennej synagogi (dawne miasto żydowskie) wybudowano Szkołę Podstawową, która funkcjonuje do dziś, a na dawnym kirkucie dzisiaj znajduje się boisko szkolne.
I jeszcze kilka obrazków z historii miasta:
W 1657 roku napadli na Klimontów żołdacy Jerzego Rakoczego paląc i niszcząc miasto. Przeciwstawiło im się 36 chłopów z Ossolina i Goźlic, którzy pod wodzą klimontowskiego mieszczanina Nikisiołki zaatakowali hajduków Rakoczego i stoczyli z nimi zwycięską walkę.
W 1733 roku, dokładniej 13 czerwca, na skutek obfitych opadów Koprzywianka wystąpiła z brzegów i zalała przylegające doń pola i domy. Woda potopiła inwentarz, a nawet zginęło kilku mieszczan. Na skutek głodu część mieszkańców wyniosła się z miasta.
W 1819 r. pożar strawił miasteczko prawie doszczętnie. Sześć lat trwała jego odbudowa. Ale już w 1827 roku Klimontów składał się ze stu osiemnastu domów, a liczył 1314 dusz.
Następne lata przetrzebiły Klimontowian. Oto bowiem w latach 1831, 1837 i 1848 nawiedzają miasto epidemie cholery. W 1850 roku miejscowość jednak liczy 140 domów (z tego 36 murowanych) i 1800 mieszkańców, z czego połowę stanowili Żydzi.
Niewiele zmieniło się do 1869 roku, kiedy to Klimontów podobnie jak i inne miasteczka tej okolicy, ukarany został za udział w powstaniu odebraniem praw miejskich. Stał się lokalnym ośrodkiem handlowo - rzemieślniczym. Wyrabiano tu między innymi sukno.
Praca z podręcznikiem "To lubię!"
Praca dodana do Archiwum Internetowego Serwisu
Oświatowego Awans.net 16 grudnia 2003
r. |