Słuchając dzisiejszych wykonań pianistycznych młodych
wirtuozów, zastanawiamy się jak daleko może się jeszcze rozwinąć technika
wykonania i czy jest to możliwe. Młodzi wykonawcy prezentują utwory w
perfekcyjnym wykonaniu tak pod względem wyrazowym, emocjonalnym jak i ściśle
technicznym.
Przychodzi refleksja: jak ćwiczyć by osiągnąć takie efekty?
Oczywiście wspaniałych i wybitnych wykonawców można było słyszeć odkąd istniała muzyka. Jednak
dzisiaj widzimy wielu bardzo młodych wykonawców, uczniów szkół II czy nawet I
stopnia, którzy są już dojrzałymi muzykami.
Jak to się stało? Spróbujmy prześledzić rozwój techniki
pianistycznej w ostatnim stuleciu na podstawie rozpraw i przemyśleń trzech
wybitnych pedagogów: Karola Leimera, Bronisława Poźniaka i Marka Dyżewskiego.
Karol Leimer (1858 - 1944) był wybitnym niemieckim
pedagogiem gry na fortepianie. Jego najwybitniejszym uczniem był Walter
Gieseking. Leimer napisał książkę: Współczesna
pianistyka.
W swej książce Leimer objaśnia swój punkt wyjścia
w sprawach techniki fortepianowej, a oto jego najważniejsze cechy:
1. Zalecanie
całkowitego rozluźnienia mięśni rąk, jako tła dla wszystkich ruchów,
składających się na czynność gry na fortepianie.
2. Rozluźnienie
mięśni winno być osiągane od wewnątrz, bez stosowania jakichś specjalnych
ruchów rozluźniających. Należy o nim stale pamiętać i rozluźniać w czasie gry mięśnie rąk tak
często, jak to tylko możliwe.
3. Zaleca
spokój ruchów, tzn. unikanie wszelkich ruchów, które w danym momencie nie są koniecznie
potrzebne do wykonywania czynności gry.
4. Żąda
naturalnej pozycji palców na klawiszach tj. tylko lekkiego ich zgięcia, takiego
jakie występuje przy swobodnym zwisaniu dłoni. Ważność tego podkreśla zwłaszcza
przy grze legato i kantyleny, gdzie zbyt silne zgięcie palców przeszkadzałoby
działaniu subtelnych nerwów czuciowych, których największa ilość skupiona jest
w płaskiej części poduszeczek palców.
XIX i początek XX wieku - to zwrócenie uwagi na mechaniczną
i fizjologiczną stronę uderzenia - wprowadzenie słuchu do techniki stanowiło
nowość. Podstawą leimerowskiej metody nauczania jest ćwiczenie słuchu. Jeżeli
chce się grać naprawdę doskonale, stosownie do dzisiejszych wymagań, jak
najwięcej uwagi i troski należy poświęcić długości trwania dźwięku, jego sile i
jakości. Skrupulatne przestrzeganie tych zasad dotyczących złożoności dźwięku
sprawia to, iż całość wykonania nabiera odpowiedniego charakteru. Jak ważną
rzeczą jest przestrzeganie tych zasad, niech świadczy wypowiedź Giesekinga,
którą umieścił w przedmowie do tej książki, a która mówi, iż "słuchanie samego
siebie jest jednym z najważniejszych czynników w nauce muzyki" i wykształcenie słuchu w tym
kierunku jest podstawowym warunkiem czynienia szybkich postępów. Podstawą do
takiego rodzaju kształcenia słuchu jest jak najdokładniejsza znajomość tekstu
nutowego opracowywanego utworu, a taką możliwość w pracy nad danym utworem daje
bezbłędne opanowanie na pamięć tego tekstu już w pierwotnym stadium pracy. Aby
móc osiągnąć to w stosunkowo krótkim czasie, Leimer zaleca specjalny rodzaj
ćwiczenia pamięci, który nazywa
"refleksją" czyli logicznym i systematycznym przemyśleniem utworu. Ten rodzaj
kształcenia pamięci zaleca stosować i wymagać od początkujących a nawet od
dzieci, tzn. aby na każdą lekcję opanowywali w ten sposób dokładnie pamięciowo
choćby tylko jeden czy dwa takty.
Przez technikę gry na instrumencie rozumiemy sprawne
władanie palcami. Pojęcie to jednak rozumiane jest na ogół w sposób bardzo
ograniczony, gdyż zazwyczaj pod miano techniki podciąga się pojęcie szybkości
palców, biegłości w wykonywaniu trudnych pasażów oraz pewności w trafianie
w dane klawisze. Leimer w swoim dziele podkreśla, iż pierwszym czynnikiem
prowadzącym do uzyskania techniki jest
pamięciowe opanowanie tekstu nutowego danego utworu, czego dokonujemy na drodze
pracy umysłowej, a następnie rozpoczynamy ćwiczenie, które ma na celu
doskonalenie pod względem dynamiki, rytmu, palcowania, sposobu uderzenia.
Ćwiczenie takie przebiega w najdoskonalszy sposób i
najszybciej prowadzi do celu przy intensywnej koncentracji wszystkich sił
umysłowych, stanowi zatem wytężoną pracę umysłową. W pracy nad techniką
wielkie znaczenie ma wyrobienie poszczególnych palców (co nie pozostaje bez
wpływu na siłę dźwięku). Analizując kolejno uderzenia każdego palca
stwierdzamy, iż kciuk uderza zbyt słabo na skutek swej pozycji w stosunku
do dłoni, palce drugi i trzeci wydają się zbyt mocne, czwarty - najsłabszy, a
piąty jako najkrótszy wymaga większej energii przy uderzeniu. Osiągnięcie
równego uderzenia wszystkimi pięcioma palcami jest zadaniem trudnym i polega w
znacznej mierze na prawidłowym wyćwiczeniu słuchu w tym kierunku. Główną rzeczą
w pracy nad kształceniem techniki palcowej jest cierpliwość i ciągła koncentracja
uwagi na pracy poszczególnych palców. Poczucie odprężenia wszystkich nie
zatrudnionych przy grze mięśni rąk, konsekwentna gra piano, wolne tempo - to
pierwsze zadanie ćwiczącego.
Spełniając powyższe zalecenia można poznać z jaką siłą
każdy poszczególny palec musi naciskać klawisz i tym sposobem osiągnie się
umiejętność prawidłowego władania palcami, co stanowi podstawę techniki.
Reasumując wypowiedź Leimera: "Nieustanne wsłuchiwanie się w wydobywane
dźwięki, kontrola nad ścisłością wykonania - oto droga, która musi zaprowadzić
szybko i pewnie do naprawdę precyzyjnej techniki. Palce służą głowie: wykonują
one to, co im głowa rozkaże. Jeżeli więc głowa, dzięki dobrze wyszkolonemu
słuchowi, wie dobrze, jaki rodzaj dźwięku ma wydobyć, palec będzie jej
posłuszny. W ten sposób palce mogą szybko rozwiązywać najtrudniejsze nawet
techniczne problemy, jeżeli zważa się przy tym na konieczne rozluźnienie mięśni. Rozluźnienie to jest dlatego tak
ważne, że tylko swobodna, odprężona ręka zamienia bez przeszkód wychodzące z
głowy impulsy w ruchy palców".
A więc nie żmudne, wielogodzinne ćwiczenia wprawek, ale
wyobrażenie dźwięku i
słuch wewnętrzny są wg Leimera najkrótszą drogą do uzyskania biegłości
technicznej. Technika nabiera tu innego znaczenia. To nie tylko sprawność fizyczna palców, ale nierozerwalne połączenie
wyobraźni i słuchania samego siebie daje efekt gry naprawdę doskonałej.
Zobaczmy teraz co na temat techniki pianistycznej sądził
Bronisław Poźniak (1887 - 1953), pedagog i kameralista. W swoim poradniku dla pedagogów
muzyki nie
ogranicza się tylko do ogólnych zasad ćwiczenia, ale daje konkretne, praktyczne
rady przy wprowadzaniu technicznych
problemów. Ma kilka punktów stycznych z metodą Leimera. Podstawowym założeniem
techniki fortepianowej jest opanowanie gry przy zupełnie rozluźnionej
muskulaturze. Gra musi być wolna od napięcia ramion i rąk. Palce muszą jednak
pokonać opór klawiszy i tu rozluźnienie nie może sięgać.
Drugą wspólną cechę w podejściu do ćwiczenia widać przy
omawianiu gam. Problem
polega na uszeregowaniu w jedną barwę tonu szeregu dźwięków. Poźniak
uważa, że przez uważne wsłuchiwanie się w grze wolnej
najpierw należy wyczuć zróżnicowanie barwy, a potem osiągnąć absolutne
wyrównanie barwy dźwięków w ramach gamy. Palce postępują tak jak ucho steruje. Dlatego gamę należy ćwiczyć w tempie
umiarkowanym w mf. Gdy umysł upora się z problemem, to tempo samo się znajdzie.
Ważną rzeczą jest opanowanie tekstu utworu na pamięć. Nie
uważa jednak (jak Leimer) za konieczne opanowania go przed przystąpieniem do
ćwiczenia. Docenia jednak wagę problemu, gdyż dobra znajomość tekstu gwarantuje
uniknięcia tremy i
wpadek pamięciowych.
Jest jeszcze kilka ogólnych uwag
na temat ćwiczenia.
Bez rzetelnego wkładu pracy nie ma postępu. Złożoność
kompozycji wymaga studiowania każdego zagadnienia osobno (rytm, palcowanie, dynamika..). Kto ćwiczy powoli - ten robi postępy szybko, kto ćwiczy szybko - ten się
cofa. Poźniak, podobnie jak Leimer, przestrzega przed używaniem zbędnych ruchów
w czasie gry, gdyż te tylko przeszkadzają, a nie świadczą o muzykalności. Według Poźniaka muzykalny jest ten, kto potrafi muzykę
przeżywać. Zaś muzykalnym odtwórcą jest ten, kto muzykę przeżywa i potrafi ją
oddać.
A jak dzisiaj na problemy ćwiczenia zapatruje się Marek
Dyżewski?
Otóż uważa, że ćwiczenie jest warunkiem koniecznym - nie ma
mistrzostwa bez
ćwiczenia. Ćwiczenie pozbawione teorii, namysłu nad tym, czy ćwiczymy
właściwie, jest młocką na oślep. Pokaż mi jak ćwiczysz a ja ci powiem co
osiągniesz. Głównym przedmiotem ćwiczenia powinna być pamięć, ponieważ
lepsza pamięć umożliwi nam lepsze ćwiczenie. Świadomość muzyczna zawsze musi
wyprzedzać potencjał techniczny. Uczeń tylko wtedy
czyni postęp, kiedy pewne rzeczy chce zrobić i wie, co chce, ale jeszcze nie
potrafi, a nie odwrotnie: wszystko umie zagrać ale nie wie co chce.
Dobrą metodą jest pamięciowe opanowanie utworu przed
przystąpieniem do jego ćwiczenia. /Leimer/ Jeśli nie ćwiczę pamięci, mówi dalej
Dyżewski, nie pielęgnuję tej zdolności,
to może się zdarzyć, że i pamięć o mnie zapomni. Jest to problem bardzo istotny
kiedy myślimy o tremie.
Dzieło musi być przyswojone w takim stopniu, żeby
wykonawca je widział i rozumiał tak, jakby był jego twórcą. Również w nauczaniu
dzieci najpierw musi być świadomość tekstu opanowanego bez instrumentu, dopiero
potem dochodzą inne elementy związane a podzielnością uwagi. Chodzi o sposób, formę
podania; nie ma rzeczy zarezerwowanych dla późniejszego wieku. Przedmiotem ćwiczenia
powinna być również koncentracja. W polu uwagi ćwiczącego
nie powinno być niczego poza samym ćwiczeniem. To warunek dobrego ćwiczenia.
Szkolenie muzyka ma dwa bardzo ważne wymiary: wyobraźnię i rękę. Jeśli ktoś
myśli, że szkolenie techniczne polega na szkoleniu ręki, to jest w grubym
błędzie. Jest to zawsze łączne szkolenie wyobraźni i ręki jako pewnej
nierozerwalnej jedności. Uważa,
że nie jest tak, że ręka realizuje to,
co zamierzy wyobraźnia, że wyobraźnia szkoli rękę; zachodzi również sprzężenie
zwrotne - także ręka szkoli wyobraźnię. Z tego założenia wynika, że każdą,
nawet najmniejszą strukturę dźwiękową należy wykonać jako skończone arcydzieło.
Ćwiczenie jest drogą do sztuki, ale także samo ćwiczenie
jest sztuką. Nie należy od razu mierzyć się z wielkim problemem złożonym z kilku małych
trudności, lecz problem ten rozłożyć na proste zadania i oddzielnie je
opanować. Miejsc trudnych nie należy w ogóle ćwiczyć, tylko uczynić z nich
problemy łatwe, a następnie przystąpić do ćwiczenia. Tak więc kreatywność ćwiczenia jest stawiana na pierwszym planie,
a zaraz po niej koncentracja, opanowanie tekstu na pamięć - nawiązanie do
metody Leimera.
Myślę, że teraz możemy wysnuć pewne wnioski i odpowiedzieć na pytania zawarte na początku tych
rozważań. Otóż nie istnieje ćwiczenie ręki bez włączenia w to wyobraźni, słuchu
wewnętrznego, wsłuchiwania się w grę, koncentracji. Co do tego nikt już nie ma wątpliwości. Wykonywanie najmniejszych i najprostszych motywów musi
być mistrzowskie. Całkowite rozluźnienie ręki i opanowanie tekstu nutowego jest punktem wyjścia do dalszej pracy
nad utworem. Pedagogika artystyczna musi kształcić osobowość artysty.
Oczywiście muzyk powinien mieć czym mówić, ale nie mniej ważne jest, by miał on
coś do powiedzenia, żeby był kimś.
Misja pedagoga polega na tym, żeby uczynić siebie samego
zbędnym. Od pierwszych lekcji pedagog powinien sprawić, aby uczeń był zdolny
samodzielnie pracować na każdym etapie swego rozwoju.
Na zakończenie chciałabym zacytować Michała Anioła - geniusza
formy i twórcy arcydzieł skończenie
doskonałych: Nie lekceważcie drobnostek,
ponieważ od drobnostek zależy doskonałość, a doskonałość nie jest drobnostką.
Tej samej Autorki:
Muzyczne wierszyki
Praca umieszczona jest w Archiwum Internetowego Serwisu Oświatowego Awans.net
|