"Przeciwieństwem miłości jest lęk, lecz to, co jest wszechogarniające, nie może mieć przeciwieństwa".
Aby określić miejsce nauczyciela w walce z niedostosowaniem społecznym, należy najpierw poznać mechanizmy rządzące tym zjawiskiem i metody zapobiegania.
Życiowa działalność każdego człowieka związana jest z pełnieniem wielu ról społecznych. Uczymy się ich pełnienia w procesie socjalizacji. Tym bardziej jesteśmy przystosowani społecznie, im lepiej pełnimy różnorodne role, im bardziej respektujemy związane z nimi oczekiwania - co z kolei zależy od naszych możliwości sprostania wymogom danej roli, od naszej motywacji i od tego, czy związane z nią normy i wartości są zinternalizowane.
Osobami niedostosowanymi społecznie są jednostki, które nie mogą wskutek różnych niedostatków pełnić ról społecznych zgodnie z oczekiwaniami. Zajmuje się nimi pedagogika specjalna. Natomiast, jeżeli jednostka nie chce pełnić ról społecznych zgodnie z oczekiwaniami wskutek negatywnego nastawienia wobec tych oczekiwań, mamy do czynienia z wykolejeniem społecznym. Takimi jednostkami zajmuje się pedagogika resocjalizacyjna.
Należy jednak pamiętać, że dziecko nie urodziło się negatywnie nastawione do norm regulujących współżycie w społeczeństwie. Powstanie takiego nastawienia jest skutkiem wielu przyczyn wpływających na nie w procesie socjalizacji. Należy zatem przede wszystkim starać się eliminować niekorzystne czynniki mogące stać się przyczyną społecznego niedostosowania. Wiele z tych czynników może zaistnieć w pierwszych latach życia dziecka i rzutować potem na całą jego przyszłość. Dlatego też uważam, że kluczowymi momentami w profilaktyce niedostosowania są dzieciństwo i pierwsze lata spędzone w szkole. Czujni i wrażliwi rodzice oraz nauczyciele klas młodszych mogą i powinni odegrać niezmiernie ważną rolę na polu przeciwdziałania społecznemu niedostosowaniu. Ważne jest też, by każdy człowiek zdawał sobie sprawę, iż wcale nie trzeba być pedagogiem, by wychowywać dzieci. Trzeba tylko być zawsze wrażliwym na krzywdę dzieci i wszelkie przejawy niepokojącego zachowania. Bardzo często zachowanie to stanowi swoistą obronę psychiczną, służy zagłuszeniu lęku, jest próbą zwrócenia na siebie uwagi, czy po prostu wołaniem o pomoc.
Niedostosowanie społeczne bardzo często ma swoje źródło w domu rodzinnym dziecka. Dlatego każda matka ma bardzo wiele do zrobienia na polu przeciwdziałania ewentualnemu niedostosowaniu. Powinna starać się stosować właściwie metody, wiedząc, że zarówno wychowanie zbyt rygorystyczne jak i zbyt pobłażliwe są równie niebezpieczne dla dziecka. Przede wszystkim jednak wychowywać dziecko w atmosferze miłości, wzajemnego szacunku, zaufania i tolerancji. Uważam, że nie wystarczy odczuwać miłości, trzeba umieć ją uzewnętrzniać w codziennym życiu. Dziecko, które wie, ze jest kochane, czuje się pewniej, bezpieczniej. Często mówimy do siebie miłe słowa, uśmiechamy się wzajemnie, przytulamy i na wiele innych sposobów okazujemy, ze jest nam ze sobą dobrze oraz że jesteśmy sobie nawzajem bardzo potrzebni. Życie w poczuciu partnerstwa, bez zbytniego dystansu powoduje szczerość rozmów, wzajemne zwierzenia bez obaw niezrozumienia. Pogoda ducha, otwartość na ludzi pomagają bardzo w budowaniu poczucia własnego bezpieczeństwa.
Wiedząc, jak ważnym środowiskiem jest dla dziecka jego rodzina, każdy nauczyciel powinien starać się poznać środowisko domowe swoich uczniów. Spotkania z rodzicami nie powinny ograniczać się tylko do szkolnych zebrań, suchych w fakty życia szkolnego. Nauczyciel winien zadbać o to, by nawiązywać serdeczny, bardziej intymny kontakt z rodzicami, traktując ich jako współodpowiedzialnych za funkcjonowanie szkoły, uczestnictwa ich dziecka w szkole, a przede wszystkim jako pierwszych edukatorów własnych dzieci. Wychodząc naprzeciw lepszemu poznaniu wychowanków, odwiedzać czasem ich domy, gdzie na gruncie większej prywatności łatwiej jest nawiązać kontakt z rodzicami uczniów, poznać warunki domowe ucznia, warunki materialne czy tez atmosferę w rodzinie. Dzięki lepszemu poznaniu łatwiej stosować odpowiednio dobrane, zróżnicowane, dostosowane do konkretnych warunków działania.
Dobrze rozumiana i realizowana współpraca z rodzicami owocuje nie tylko wynikami w nauce ich dzieci, jak przede wszystkim stworzeniem dziecku poczucia bezpieczeństwa. Dziecko nie jest "zawieszone" w próżni miedzy rodzicami a nauczycielem lecz czuje, że jest razem z nimi.
Większość rodziców dobrze czuje się w atmosferze życzliwości, uśmiechu, zainteresowania ich dziećmi. Jednak są też i tacy, którzy nie wyrażają chęci współpracy z sobie tylko znanych powodów. Alkoholizm rodziców, bieda, traktowanie dziecka jako przeszkody we własnym życiu, zamyka ich chęci współpracy z nauczycielem. Dziecko z naturalnej potrzeby miłości i bezpieczeństwa szuka spełnienia wśród nauczycieli, gdy w rodzinie czuje się odrzucone i niekochane. Wielokrotnie spotkałam się z dziećmi "wołającymi o miłość", gdy życzliwość nauczyciela, namiastka miłości, była jedyną odpowiedzią, jaką mogło otrzymać to dziecko. Często koleżanki uczące w klasach starszych mówią, iż my, nauczyciele klas młodszych "matkujemy" dzieciom, co dla nas staje się pochwałą, bowiem kochać cudze dziecko to sztuka. Odwiecznym marzeniem jest, by wszyscy nauczyciele wraz ze swoimi uczniami potrafili być po jednej stronie barykady, byli nie tylko przewodnikami na drodze zdobywania wiedzy i umiejętności, ale i przewodnikami ku jak najlepszej drodze w dostosowaniu społecznemu ucznia.
Obok złych relacji w rodzinie, innym źródłem niedostosowania społecznego może być szkoła, zwłaszcza jej pierwszy etap kształcenia. Jedną z funkcji nauczyciela jest ocena uczniów i nie tylko ta wyrażona stopniem, lecz przede wszystkim ocena wysiłku dziecka. Rozmowy z uczniem, informowanie co zrobił źle, co dobrze, co mu nie wyszło, co mógł zrobić lepiej spełniają funkcję korygującą samoocenę ucznia. Nauczyciel powinien być czujny na wszelkie objawy mogące świadczyć o niepowodzeniach szkolnych uczniów, gdyż oni sami nie są w stanie poradzić sobie z trudnościami. Należy włączyć do pomocy rodziców dziecka, uświadomić zasadność współpracy.
Nauka szkolna nie tylko nie musi być źródłem problemów, może wręcz pełnić rolę resocjalizacyjną. Należy położyć nacisk nie tyle na przyswojenie uczniom określonej wiedzy, ale na rozbudzenie w nich gotowości do uczenia się. Nauczyciel winien być uczulony na wszelkie sytuacje zagrożenia, które mogą zaistnieć, by w porę zainterweniować, zapewniając dzieciom poczucie bezpieczeństwa, zarazem tak organizować pracę dydaktyczną, by stosować konsekwentny, dostosowany do indywidualnych możliwości każdego dziecka systemu wymagań. Powinien starać się unikać kar, które wywołują u dzieci silne, negatywne przeżycia emocjonalne, w zamian za to stosować różnorodny system nagród.
Jedną z wielu bardzo istotnych cech nauczyciela stają się jego kompetencje osobowościowe. Nauczyciel wychowawca powinien dążyć do tego, by stać się autorytetem dla uczniów, wzorem do naśladowania, akceptować uczniów takimi jakimi są, okazywać im życzliwość i szacunek, co dla niektórych uczniów niejednokrotnie staje się wyrównywaniem bilansu uczuciowego występującego w związku z niewłaściwą postawą rodziców. A. W. Combs w miejsce fachowca zaproponował koncepcję nauczyciela używającego swej osobowości, jako podstawy niepowtarzalnych, podmiotowych stylów działania pedagogicznego. Obowiązkiem nauczyciela jest więc być czujnym na wszelkie objawy niedostosowania społecznego uczniów, a także reagować na ich - jakże często słyszalne tylko dla uszu ludzi wrażliwych - wołanie o pomoc.
Literatura- S. Turlej: "Młodzież społecznie niedostosowana", Warszawa 1982
- E. Jackowska: "Środowisko rodzinne a przystosowanie społeczne dziecka
w młodszym wieku szkolnym", Warszawa 1980
- T. Gordon: "Wychowanie bez porażek"
Publikacja dodana do Archiwum Internetowego
Serwisu Oświatowego Awans.net 5 grudnia 2003
r.
|